ZAGRODA wybieg dla psa kota królika gryzoni KOJEC Klatka podłoga. 149 zł Ogromna klatka"loft" krolika do ogrodu wybieg kojec. 200 zł
Koty to z natury zwierzęta bardzo ciekawskie. Niestety chęć eksplorowania otoczenia może narazić je na różnego typu niebezpieczeństwa, szczególnie jeśli Twój pupil lubi przebywać na balkonie lub wypuszczasz go do przydomowego ogródka. Aby zapewnić mu ochronę, warto rozważyć instalację woliery. Taki wybieg dla kota sprawdzi się zarówno w bloku, jak i w domu jednorodzinnym. Woliera dla kota – jakie warunki powinna spełnić? Woliera dla kota, zarówno ogrodowa, jak i zamontowana na balkonie w bloku, powinna mieć określone cechy, aby zapewnić zwierzęciu odpowiedni poziom bezpieczeństwa. Jej podstawową funkcją jest niedopuszczenie do tego, by pupil wydostał się poza określony obszar – na przykład poza barierki balkonu lub wydzieloną część ogródka. Kojec – wybieg dla kota musi być zatem zamocowany solidnie. Bardzo dobrze sprawdzają się siatki na kota z polietylenu. Są one: wytrzymałe, odporne na działanie czynników atmosferycznych, estetyczne, łatwe w montażu. Taka konstrukcja nie może także stanowić zagrożenia dla zwierzęcia – oczka siatki na wolierę dla kota muszą być na tyle małe, aby nie mógł przełożyć przez nie głowy. Wybieg dla kota na zewnątrz powinien również być odpowiednio duży. Jeśli zaplanujesz na niego zbyt małą przestrzeń, pupil nie będzie się w nim dobrze czuł i cały czas będzie podejmował próby ucieczki. Upadek z wysokości może być dla zwierzęcia śmiertelny. Wbrew obiegowej opinii kot nie zawsze spada na cztery łapy i wychodzi z takiej sytuacji bez szwanku. Jeśli wypuszczasz pupila na balkon, zadbaj więc o to, by to miejsce było odpowiednio zabezpieczone wytrzymałą siatką. Wybieg dla kota na balkonie – jak go wykonać? O ile montaż woliery dla kota w ogrodzie jest nieco rzadziej stosowanym rozwiązaniem, o tyle siatka zabezpieczająca na balkon jest niezbędna zawsze, jeśli planujesz wypuszczać na niego swojego pupila. Warto o to zadbać nie tylko wtedy, gdy mieszkasz wysoko. Nawet na parterze woliera dla kota jest niezwykle przydatna. Przede wszystkim dlatego, że nie dopuści do tego, by zwierzę wychodziło z mieszkania bez Twojego nadzoru. Jeśli planujesz zorganizowanie wybiegu dla kota na balkonie, pamiętaj o tym, by zapewniał skuteczną ochronę zwierzęciu, ale jednocześnie nie zaburzał estetyki. Warto zatem wybrać taki rodzaj woliery dla kota, która jest niemal niewidoczna – delikatna siatka z polietylenu nie zaciemnia wnętrza i nie wpływa negatywnie na wygląd otoczenia. Co więcej, można instalować ją do różnych powierzchni: płytek ceramicznych, drewna, metalu czy szkła. Jeśli zastanawiasz się, jak zrobić wybieg dla kota, przede wszystkim szukaj produktów wytrzymałych i wykonanych z bezpiecznych materiałów. Kolejną kwestią jest zmierzenie balkonu i obliczenie, ile siatki na wolierę będziesz potrzebować. Niezwykle ważne jest też prawidłowe przeprowadzenie montażu. Koty to bardzo sprytne zwierzęta. Jeśli pozostawisz szpary, z pewnością je wykorzystają, aby wydostać się na zewnątrz.Dla kocura należy od razu wybierać większą. Do kuwety oczywiście musi być łopatka, w miarę sztywna, a wielkość otworków powinna być dostosowana do grubości żwirku. Żwirek – polecamy każdy zbrylający, choć my używamy żwirku bentonitowego, ale drewniany zbrylający też może być. Żwirek bentonitowy jak najdrobniejszy typu
Koty często godzinami wpatrują się w widoki za oknem i nerwowo machają ogonem, kiedy jakiś ptak lub robak za bardzo się zbliżą. Nasze mruczki to urodzeni łowcy i możemy dostarczyć im wiele rozrywki poprzez zbudowanie prostej konstrukcji. Dobrze skonstruowana woliera będzie bezpieczna i pozwoli kotu poczuć większy zew natury w kontrolowanych warunkach. Czym jest woliera? Woliera dla kotów to specjalnie wyznaczona przestrzeń ogrodzona siatką. Można zrobić szkielet z metalowych rurek lub drewnianych desek, a do osiatkowania użyć metalowej albo polietylenowej siatki. Ta druga jest częściej wykorzystywana przy zabezpieczaniu okien. Woliera stanowi miejsce do zabawy, obserwacji i bytowania na świeżym powietrzu. Gdzie powinna stać woliera? Wszystko zależy od tego, ile masz miejsca. Może to być woliera dla kota na okno, woliera ogrodowa, woliera dla kota na balkonie czy z tych konstrukcji będzie się nieco różniła od siebie, ale założenie jest jedno – bezpieczne miejsce dla kochanego pupila. Woliery można dowolnie urozmaicać w środku, aby kot lub koty miały dużo rozrywki. No właśnie, ale zacznijmy od podstaw. Jak zrobić wolierę dla kotów? Wolierę można zamówić od firmy, która się tym zajmuje lub zbudować samemu. Jeżeli masz kilka dni, które chcesz poświęcić na kreatywną budowlę dla kota, to czytaj dalej! Najpierw oczywiście należy wymierzyć teren, na którym chcemy postawić wolierę. To bardzo ważny punkt, którego nie można pominąć. Dzięki wymiarom będziemy wiedzieli, ile kupić siatki i jak zbudować szkielet. Optymalny rozmiar woliery to 5 x 2 x 2,5 m (długość, szerokość, wysokość). Konstrukcja powinna być wysoka, aby kot mógł się swobodnie wspinać. Potrzebne elementy woliery: • szkielet (drewniany lub metalowy)• siatka (polietylenowa lub metalowa)• materiały do łączenia szkieletu• dach• podłoże • drzwi• zabawki i miejsca do wspinania/chowania Krok po kroku jak zrobić wolierę dla kota Jeżeli chcemy zastosować belki, należy je połączyć za pomocą kątowników, śrub i wkrętów. Metalowe elementy można ze sobą zespawać lub połączyć specjalnym klejem do metalu. W obu przypadkach należy pamiętać o stabilności – woliera musi być mocno przymocowana do podłoża, gdyż koty mogą skakać po siatce i mocno ją eksploatować. Warto zainwestować w porządne materiały, gdyż wtedy woliera posłuży nam i kotom na lata. Warto pamiętać o dachu, aby elementy woliery nie przemakały w trakcie deszczu i nie były wystawione na warunki atmosferyczne. Zadaszenie można zrobić z siatki i poliwęglanu. Dach jest konieczny do zapewnienia bezpieczeństwa kotu, aby nie czmychnął górą – pamiętajmy, że koty są świetnymi wspinaczami i w sekundę mogą uciec w pogoni za ptakiem czy innym celem. Jeżeli nasza woliera ma być na balkonie lub przy oknie, to nie trzeba robić dodatkowego podłoża. Od nas zależy, czy wolimy zabezpieczyć także podłogę. W przypadku ogródka wyznaczony obszar trawy może być nawet bardziej atrakcyjny dla kota. Należy pamiętać, aby w zasięgu dostępu kota nie było trujących roślin, pierwszym krokiem przed wyborem kwiatów jest więc poznanie listy roślin niebezpiecznych dla kotów. Catio, czyli woliera dla kotów, jest ciekawszą alternatywą dla zagospodarowania balkonowej przestrzeni niż samo osiatkowanie. Możemy zbudować półki, a szkielet pozwoli na większą stabilność. Dużym atutem balkonowej woliery jest szybka dostępność i możliwość kontrolowania kociej zabawy. Na ogródku mogą przyjść nieproszeni goście o czterech łapach lub kotu może stać się krzywda. Należy pamiętać, aby zawsze obserwować naszych pupili podczas zabawy, zwłaszcza w catio. Dodatkowo możemy wypoczywać razem na balkonie z naszym kocim przyjacielem, a w przypadku autonomicznego catio mogłoby to być trudne. Wyposażenie woliery dla kota W wolierze nie może zabraknąć miejsc do drapania i wspinania. Dobrze sprawdzą się wielopiętrowe drapaki, które zapewnią dwie potrzeby naraz. Jeżeli już budujemy coś dla kota, możemy stworzyć również drewniane półki, które dodadzą indywidualizmu projektowi. Na ziemi możemy postawić tunele, w których kot będzie mógł się schować i bawić. Najważniejsze są miejsca do obserwacji otoczenia, a zatem warto zamontować półki lub hamaki. Warto pamiętać o wstawieniu miski na wodę i jedzenie. Kot musi mieć też zacienione miejsce, aby nie przegrzać się w upalne dni. Jeśli Twój kot mało pije, możesz wstawić mu poidełko z fontanną, które zaabsorbuje niejednego kotka i zachęci go do picia. Mruczki wolą świeżą wodę, stąd często widać je na filmikach, kiedy piją wodę prosto z kranu. Po co robić wolierę dla kotów? Woliera może być świetnym narzędziem do rozładowywania stresu u kota. Pupil będzie miał okazję do podziwiania ptaków z bliska, szukania robaczków czy napawania się słońcem. Mnogość bodźców z natury pozwolą mu na zrelaksowanie się i wyładowanie napięcia. Również większa przestrzeń w nowym otoczeniu może zachęcić kota do większej aktywności. Na zewnątrz dzieje się zdecydowanie więcej niż w mieszkaniu, więc pupil chętniej będzie się poruszał. Jeżeli Twój kot ma problem z nadwagą, catio może być strzałem w dziesiątkę. Gdy zauważasz, że Twój kot jest znudzony w domu lub nie masz dostatecznej ilości czasu na zabawy, stworzenie woliery zapewni kotu rozrywkę. Pobudzi jego instynkt łowiecki, pozwoli na obcowanie z przyrodą i bliską obserwację natury. Wszystkie zmysły będą pobudzone. Woliera to przede wszystkim bezpieczeństwo. Jeśli chcesz, aby Twój kot przebywał na zewnątrz, nie wypuszczaj go samopas. Na kota czeka wiele zagrożeń, jak i sam stanowi niebezpieczeństwo na przykład dla ptaków. Ogrodzone terytorium będzie stanowiło pole do obserwacji i zabawy dla kociaka. Przeczytaj również: Dlaczego nie powinno się wypuszczać kota samopas?Araucana Zachowanie i hodowla. Pisklęta Araucany są silne, szybko rosną i dorośleją. Mają ciągoty do kwoczenia, a kury są bardzo opiekuńczymi matkami. Nie mają nic przeciwko trzymaniu ich na wybiegu, ale lubią świeżą trawę i, aby im ją zapewnić, należy często przenosić wybieg. To łagodna rasa, a jednocześnie żywotna i Trwa spór mieszkańców i właścicieli czworonogów o Ogród Różana 20. Na miejscu pojawił się komunikat, że za psa bez smyczy można dostać mandat w wysokości 1000 złotych. Komunikat odsyła do miejskiego regulaminu, jednak nie tłumaczy wszystkiego. Czy to straszak na właścicieli psów, którzy chętnie odwiedzają to miejsce z czworonogami? Napisał do nas mieszkaniec Starego Mokotowa. Sprawa dotyczy Ogrodu przy ul. Różanej 20, o którym pisaliśmy w listopadzie. Mieszkańcom przeszkadzał hałas, wobec tego miejsce wieczorami zamykano na klucz. Ale to nie wystarczyło. Sąsiedzi chcą wprowadzenia regulaminu i kar za wejście z psem bez kagańca. „W postulatach mieszkańców, regulamin ten, pod groźbą mandatu karnego, musi zobowiązać wszystkich właścicieli psów odwiedzających Ogród Różana 20 do wyprowadzania ich wyłącznie na smyczy, uspokajania, aby nie były uciążliwe dla okolicznych mieszkańców” – pisali mokotowscy radni w interpelacji do prezydenta Trzaskowskiego, proponując stworzenie regulaminu. Park z nielegalnym regulaminem? „Jesteśmy zaskoczeni”Spór między właścicielami psów i mieszkańcami nieruchomości sąsiadujących z ogrodem narastał. Od jednej z osób mieszkających w pobliżu słyszę nawet, że psy zaanektowały tę przestrzeń. Problem w tym, że Ogród powstał w ramach budżetu obywatelskiego. W opisie czytamy, że to miejsce spotkania z psami, dziećmi i wnukami. „Ogród ma być otwarty dla wszystkich, którzy chcą tutaj wypocząć, wybiegać pieska lub przyjść z dzieckiem.” Spór o miejski ogród z wybiegiem dla psów. Kara 1000 zł za b... - Dzielnica zaczęła wycofywać się rakiem z tematu psów wprowadzając nielegalny regulamin, w którym zmusza właścicieli psów do prowadzenia ich na smyczy pod karą grzywny 1000 złotych. Wspomina również o limicie trzech psów na park – mówi nam oburzony Jakub, który przychodzi do Ogrodu ze swoim psem. - Dzielnica sprawę argumentuje zgłoszeniami sąsiadów. A wygląda to tak, że wzywają oni Straż Miejską do nieistniejących zgłoszeń. Straż nikogo nie karze i jedzie dalej. Pozostaje jednak wezwanie, co daje urzędnikom podkładkę pod ograniczenie wolności w parku – dodaje. Jako dowód pokazuje trzy pisma, które wisiały w parku. „Prosimy aby w ogrodzie przebywało nie więcej niż trzy psy” – czytamy. W kolejnym piśmie jest już groźniej: „Wszyscy wyprowadzający psy, zobowiązani są utrzymać je na smyczy, aby nie niepokoić jeży (...). Nieprzestrzeganie tego obowiązku może skutkować nałożeniem na właściciela psa przez funkcjonariuszy Straży Miejskiej Warszawy lub Policji, kary grzywny w wysokości nawet 1000 zł.” Szymon StarnawskiWybraliśmy się na miejsce. Pierwsza karta – z limitem 3 psów – zniknęła. Druga, mocno pożółkła, wciąż wisi. Mokotowski Wydział Ochrony Środowiska, który podpisał się pod tą informacją, restrykcje tłumaczy… jeżami, które swoje schronienie mają w jednym z krańców ogrodu. Psy bez smyczy mają niepokoić niewielkie zwierzęta. Urzędnicy piszą wprost, jeśli ktoś chce puszczać psa ze smyczy, niech lepiej idzie do innego miejsca, np. do parku Morskie Oko. Pytam urzędników z Mokotowa, dlaczego straszą mieszkańców karą 1000 zł za prowadzenie psa bez smyczy w miejscu, które teoretycznie zostało do tego stworzone. - Ta informacja jest dla nas zaskoczeniem z dwóch powodów. Po pierwsze „Ogród Różana” nie jest wybiegiem dla psów i nigdy nie miał być wybiegiem. Gdyby był tworzony jako wybieg dla psów postawilibyśmy tam urządzenia temu służące. Ogród powstał jako miejsce dla wszystkich mieszkańców, nie tylko dla grupy posiadaczy psów. Niemniej jednak także dla nich – pisze w odpowiedzi Monika Chrobak, rzeczniczka Mokotowa. - Po drugie nie ma mowy o karze za wejście z psem na teren ogrodu niezależnie czy na smyczy czy bez niej. W „Ogrodzie Różana” nie obowiązują żadne dodatkowe ograniczenia dotyczące wyprowadzania psów, poza ograniczeniami wynikającymi z prawa miejscowego – regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie Warszawy. Zgodnie z prawem, psy powinny być wyprowadzane na smyczy. Dopuszcza się zwolnienie psa ze smyczy jedynie w przypadku, gdy pies jest oznakowany w sposób umożliwiający identyfikację właściciela lub opiekuna i właściciel lub opiekun sprawuje kontrolę nad psem. Dalej w odpowiedzi znów jest o jeżach znajdujących się w tym miejscu, które mogą być zagrożone. - To oczywiste, że nie każdy miał tego świadomość, jak również o tym, że płoszenie jeży jest zagrożone karą. W tym roku po prostu przenieśliśmy schronienia dla jeży w inne miejsce - tłumaczy rzeczniczka. Wspomniany punkt, o prowadzeniu psa na smyczy na terenach przeznaczonych do wspólnego użytku, rzeczywiście istnieje w miejskim regulaminie czystości. Nie ma tam jednak mowy – w odróżnieniu od pism umieszczonych w Ogrodzie Różana – o ewentualnej karze. W zawieszonym piśmie brak również informacji, którą przekazał nam urząd. Że można wypuszczać psa bez smyczy, jeżeli da się go zidentyfikować (np. poprzez obrożę) i gdy właściciel jest w StarnawskiCzy w parku interweniuje Straż Miejska?Sąsiedzi narzekają na hałas w Ogrodzie, co było głównym powodem do zamykania tego miejsca na klucz w godzinach Jakub mówi nam o tym, że na miejscu pojawiają się patrole Straży Miejskiej – które wzywają mieszkańcy. Strażnicy informują mnie, że od września faktycznie byli kilka razy wzywani na Różaną. Pięć zgłoszeń dotyczyło zwierząt, a cztery spokoju i porządku. „Po przybyciu, żadnego z tych zgłoszeń nie potwierdziliśmy” – mówi mi przedstawiciel Straży Miejskiej. Ewidentnie brakuje porozumienia między różnymi grupami „klientów” Ogrodu. Dzielnica wyjaśnia, że w tej sprawie zorganizowano spotkania z mieszkańcami w czerwcu i w listopadzie. Spór o miejski ogród z wybiegiem dla psów. Kara 1000 zł za b... - Utwierdziło nas to w przekonaniu, że dobrym rozwiązaniem jest stworzenie regulaminu ogrodu. Ubiegamy się o taką możliwość, bo proces tworzenia regulaminu obejmuje przeprowadzenie konsultacji społecznych czyli pozwala na usłyszenie różnych głosów i pomysłów na organizacje i funkcjonowanie tego miejsca – dodaje Monika Chrobak. Czy regulamin rozwiąże problem? Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Pomysłowość naszych klientów nie zna granic:) Zrobią wszystko dla swoich czworonogów, a my pomagamy im to zrealizować. Jedno z takich rozwiązań to balkon z zejściem w dół do dodatkowej przestrzeni wybiegowej. Całość zarówno balkon jak i przestrzeń pod nim zabezpieczyliśmy siatką o oczku 50×50 mm w kolorze piaskowym.
Rewitalizacji Ogrodu Krasińskich od samego towarzyszyło mnóstwo kontrowersji. Jedną z dyskusyjnych kwestii był regulamin korzystania z parku, a konkretnie możliwość (lub jej brak) wprowadzania psów na teren obiektu. Ostatecznie Rada Miasta zdecydowała o wprowadzeniu zakazu odwiedzania Ogrodu Krasińskich w towarzystwie czworonogów, uzasadniając swoją decyzję tym, że właściciele nie sprzątają po swoich pupilach, a psy niszczą miejską zieleń. Jednocześnie Zarząd Terenów Publicznych obiecał, że z myślą o psach, które wcześniej chodziły do Ogrodu Krasińskich na spacery wybuduje na przedpolu parku wybieg. Wprawdzie nie było jeszcze oficjalnego otwarcia tego obiektu, można jednak powiedzieć, że obietnica została spełniona, wybieg jest już bowiem dostępny. Wczoraj przetestowałam go w towarzystwie T. Plany wybiegu ujawnione przez ZTP wyglądały bardzo obiecująco. Teren miał być duży, oświetlony, dostępny przez całą dobę, zagospodarowany w przemyślany sposób, z ławkami, wiatą, ujęciem wody, dodatkowo podzielony na dwie sekcje - jedną przeznaczoną dla małych, drugą dla dużych psów. Po pewnym czasie przestało się słyszeć o koncepcji podziału wybiegu, mimo to obiekt wciąż wydawał się spełnieniem marzeń każdego psiego przewodnika. Wizualizacja wybiegu dla psów na przedpolu Ogrodu Krasińskich, podebrane stąd. Budowa wybiegu - która kosztowała podobno 110 tys. zł - właściwie została już zakończona, nadeszła więc pora, aby przyjrzeć się, jak wypadło przekształcenie wizualizacji w twardą rzeczywistość. *** Wybieg dla psów przed Ogrodem Krasińskich mieści się przy ulicy Generała W. Andersa, pomiędzy bramą parku, a Muzeum Archeologicznym w Warszawie (ul. Długa 52). Najłatwiej dostać się tam komunikacją miejską, w okolicy zatrzymują się bowiem zarówno autobusy (107, 111, 160, 226, 227, 460, 527, 718, 738, 805), jak i tramwaje (4, 6, 15, 18, 20, 23 26, 31, 35), dodatkowo tuż obok znajduje się stacja Metro Ratusz Arsenał. Zważywszy na to, że wybieg położy jest w zasadzie w samym centrum miasta przypuszczam, że zmotoryzowani mogą mieć problemy z zaparkowaniem samochodu i powinni uważnie wybierać godziny odwiedzin obiektu. Wybieg - w przeciwieństwie do parku - jest czynny 24 godziny na dobę. Właściciele psów mają do dyspozycji ogrodzony teren wielkości 2 500 metrów. Na wybieg można wejść zarówno od strony Ogrodu Krasińskich, jak i od strony ulicy. Warto podkreślić, że oba wejścia są bezpieczne, to znaczy wyposażone w śluzy zaopatrzone w podwójne furtki, które uniemożliwiają przypadkowe wypuszczenie na ulicę psa już znajdującego się na wybiegu. Od zewnątrz przy furtkach znajdują się tablice z regulaminem korzystania z wybiegu, natomiast od wewnątrz umieszczono tzw. psie stacje, czyli kosze na odchody połączone z podajnikami plastikowych woreczków. Trzeba przyznać, że wejścia na teren obiektu zostały zaprojektowane w mądry, przemyślany sposób. Niestety, podobnego namysłu zabrakło przy wybieraniu ogrodzenia. Płotek otaczający teren jest zdecydowanie zbyt niski, aby właściciel psa-uciekiniera mógł czuć, że jego pupil jest na wybiegu rzeczywiście bezpieczny, zwłaszcza, że tuż obok przebiega ruchliwa ulica. Eufemistycznie rzecz ujmując, aby przeskoczyć ogrodzenie zwierzak nie musi być Mistrzem Polski w agility. Śluza od strony ulicy Andersa. Tu dobrze widać, jak niskie jest ogrodzenie wybiegu. Co czeka na czworonogi i ich opiekunów za płotem? Przede wszystkim, dość rozległa przestrzeń - pies może swobodnie pobiegać, czy aportować piłkę - na której umieszczono również kilka urządzeń stacjonarnych. Nim jednak zajmiemy się dostępnymi atrakcjami przyjrzyjmy się nawierzchni, ta bowiem jest chyba największą wadą wybiegu. Podczas prac budowlanych nie zadbano o należyte przygotowanie terenu dla mających wkrótce odwiedzać go psów. Większość obiektu pokrywa niezbyt zadbany trawnik, z kolei w jego centrum (szare pola widoczne na wizualizacji) znajdują się całkiem spore przestrzenie wysypane żwirem. Taka nawierzchnia wprawdzie nie przeszkadza mojemu psu, wiem jednak, że są czworonogi, które nie lubią chodzić po takich małych kamyczkach ze względu na delikatne łapki. Szkoda, że zamiast żwiru nie zdecydowano się na znacznie bezpieczniejszy piasek. Co więcej, fragmenty trawnika i pól żwiru nie zostały od siebie dostatecznie dobrze oddzielone - funkcję tę pełnią stare, popękane krawężniki, najprawdopodobniej będące pamiątką po poprzednim modelu użytkowania terenu, a w efekcie żwir miesza się z trawą dość swobodnie. Zaletą z kolei jest pozostawienie rosnących wcześniej na terenie wybiegu drzew, które rzucają przyjemny cień. Od strony ulicy Andersa posadzono też kilka młodych drzewek. Obiekt przy Ogrodzie Krasińskich to wybieg dla psów z prawdziwego zdarzenia, nie jest zatem przeładowany akcesoriami. W centrum znajduje się wiata - przeznaczona raczej dla ludzi, niż ich czworonożnych podopiecznych - pod którą można schować się w przypadku załamania pogody. Szkoda, że nie umieszczono pod nią jakichś ławek, domyślam się jednak, że w takim przypadku wybieg szybko zostałby opanowany przez amatorów piwa pod chmurką. W związku z tym brak siedzisk pod altaną uważam za podyktowane zdrowym rozsądkiem działanie prewencyjne, mające na celu utrzymanie terenu w czystości. Biorąc pod uwagę, że ZTP ma w planach właśnie umieszczenie ławek na wybiegu mam nadzieję, że znajdą się one raczej pod którymś z większych drzew zamiast pod wiatą. Wtedy wybieg dla psów nie będzie stanowił konkurencji dla pobliskiego skweru i jest szansa, że po weekendach nie będą walały się tam stosy pustych butelek. Centralnie umieszczona wiata. Widok na hopki-kłody oraz tyczki do slalomu, a także wspomniane wcześniej szczątkowe krawężniki. Ten dziwny, kamienny słupek to podobno psi pisuar. Sprzęty przeznaczone dla psów prezentują się może skromnie, ale są naprawdę bardzo fajne i co najważniejsze bezpieczne. Oprócz standardowych tyczek do slalomu na wybiegu umieszczono wielkie pnie drzew oraz nieco mniejsze kłody. Te ostatnie pełnią funkcję przeszkód, przez które pies może skakać. Te pierwsze natomiast tworzą proste konstrukcje, które można wykorzystać na przykład do ćwiczenia równowagi, czy oswajania psa z wchodzeniem w nietypowe miejsca, na drewnie bowiem psie łapy nie będę się za bardzo ślizgać. Czworonogi, które zamiast biegać wolą poleżeć w zacisznym kąciku mogą natomiast wsunąć się pod pniaki, wykorzystując je jako budę. Sprytny husky Z. chowa się przed słońcem. Dał się również namówić na trochę biegania. Ktoś wyjątkowo wymagający mógłby powiedzieć, że na wybiegu powinny znaleźć się jeszcze inne urządzenia - tunele, stacjonaty i pochylnie. Oczywiście, byłoby fantastycznie, gdyby miasto wybudowało dla psów tor agility z prawdziwego zdarzenia, sądzę jednak, że na wybiegu przy Ogrodzie Krasińskich nie ma miejsca na takie luksusy. Umieszczenie na obiekcie wspomnianych sprzętów sprawiłoby, że nie pozostałoby zbyt wiele miejsca do swobodnego biegania, a przecież temu właśnie taki wybieg powinien służyć. Tym, czego naprawdę brakuje jest hydrat lub ujęcie wody i kilka misek, aby w ciepły dzień można było napoić pupila. Liczę na to, że takie udogodnienie wkrótce się pojawi. Chciałabym, żeby wybieg “zrobił karierę” wśród okolicznych psiarzy, chociaż prawdę mówiąc wczorajsza wizyta sprawiła, iż mam pewne wątpliwości, czy rzeczywiście tak się stanie. Aby wszystko dokładnie obejrzeć spędziłam na wybiegu dobrze ponad godzinę - w tym czasie widziałam sporo spacerujących ze swoimi opiekunami psów. Zaskakująco mało osób decydowało się wprowadzić swojego ulubieńca na teren wybiegu, a ci, którzy to robili pozostali na nim tylko krótką chwilę. Część z tych właścicieli z pewnością spieszyła się do domu, niektórzy jednak - ku mojemu zaskoczeniu - kierowali się prosto do Ogrodu Krasińskich. Mam nadzieję, że kiedy Zarząd Terenów Publicznych oficjalnie ogłosi, iż wybieg jest już otwarty, a przed wejściem do parku pojawiają się tabliczki z regulaminem sytuacja ulegnie zmianie i frekwencja na wybiegu zdecydowanie wzrośnie. T. wprawdzie świetnie potrafi zająć się sobą, ale trochę przykro było przyjść na wybieg i przekonać się, że w zasadzie nie ma się z kim bawić. Krótki postój - akurat, żeby zrobić zdjęcie. T. nie potrzeba wiele do szczęścia - wystarczy kawałek trawy, po którym można pobiegać. Żwir jej zdaniem również się nadaje. Bardzo martwi mnie również to, że chociaż wybieg nie został jeszcze oficjalnie udostępniony dla psów i ich opiekunów najwyraźniej już zdążył paść ofiarą wandalizmu. Pod jednym z drzew znalazłam rozbite szkło, co ciekawe w typie tego, z którego produkuje się szyby samochodowe. Z kolei jedna z czytelniczek raportowała, że któregoś dnia przechodząc obok wybiegu widziała rozrzucone na trawie butelki po piwie. Wygląda na to, że nawet jeżeli psiarze będą dbali o ten teren i szanowali go wcale nie będzie on tak czysty, jak można by sobie tego życzyć. Wybieg jeszcze nie został oficjalnie otwarty, a tu taka niemiła niespodzianka. Wybieg dla psów przed Ogrodem Krasińskich z pewnością warto odwiedzić. Wprawdzie stan nawierzchni wskazuje na to, że konstruktorzy w kwestii jej rewitalizacji poszli na łatwiznę, ale i tak jest naprawdę nieźle. Fakt, że w centrum miasta istnieje teren, na którym można bezpiecznie zwolnić psa ze smyczy jest nie do przecenienia. Przy tym wszystko wskazuje na to, że będzie jeszcze lepiej - mają zostać dodane zarówno ławki, jak i ujęcie wody. Pozostaje mieć nadzieję, że Zarząd Terenów Publicznych będzie o obiekt odpowiednio dbać, a jego użytkownicy pójdą w ślady administratora. Wady i zalety: + w miarę duży teren; + bezpieczne wejścia wyposażone w śluzy; + kosze na odchody z podajnikami na woreczki; + wiata; + psie pisuary; + fajne przyrządy z drewnianych bali; + ławki już są (niestety, pod wiatą); - zbyt niskie ogrodzenie; - żwir; - fragmenty starego krawężnika; - brak ujęcia wody dla psów; - brak credit: D.Od drapania i rozciągania po wspinanie się i skakanie, drzewko Freestyle zostało zaprojektowane tak, aby zapewnić przestrzeń dla wszystkich naturalnych instynktów Twojego kota. Wnosi zupełnie nowy poziom wzbogacenia ich życia, dzięki czemu możesz tworzyć z nimi więzi jak nigdy dotąd. Hamaki i legowiska to z kolei idealne miejsca do
Często w mojej praktyce ogrodniczej spotykałam się z problemem kotów w ogrodzie. Niestety nie jest to prosty do rozwiązania problem, bo bez wątpienia ten lubiany (bądź też nie) futrzak może przysporzyć sporo problemów posiadaczom ogrodów. Kocie wydzieliny mogą niekorzystnie oddziaływać na trawę i rośliny, powodując brunatnienie, żółknięcie itp. Czasem kot ma w zwyczaju upatrzyć sobie jakieś określone miejsce w ogrodzie np. krzew, fragment rabaty i ocierać się w tym miejscu uporczywie lub oznaczać je (kocur) swoim moczem (znaczenie terenu). Prowadzi to w prostej linii do zniszczeń. Ze względu na niezwykłą mobilność i spryt kotów, skuteczne zapobieganie kocim wizytom stanowi nie lada wyzwanie. Istnieje szereg mniej lub bardziej sprawdzonych, profesjonalnych i skutecznych sposobów na odstraszanie kotów. Zapraszam na mały, subiektywny przegląd: Woda. Stanowi jeden z najskuteczniejszych kotoodstraszaczy. Najprościej gdy mamy w momencie spotkania i intruzem mamy w rękach wąż i kurek w zasięgu 😉 Obfita kąpiel powinna zniechęci zwierzaka do kolejnych wizyt, przynajmniej na jakiś czas. Praktyka pokazuje jednak, ze to niezwykle rzadki zbieg okoliczności. Dlatego wymyślno szereg patentów na bazie wody, które działają „automatycznie” i nie wymagają naszej obecności. Bazują najczęściej na prostej fotokomórce zintegrowanej ze zraszaczem, który podłączony do węża i instalujemy (wbijamy) na ogrodzie. Fotokomórka identyfikuje ruch i zraszacz sika wokoło! Dobre dla nocnych gości! Elektryczny pastuch. Brzmi groźnie, ale groźne takie nie jest. Chodzi o instalowanie specjalnych płotów, nakładek na górę płotu, które wytwarzają niewielki ładunek elektryczny. Zwierze zostaje delikatnie „oparzone” podczas próby sforsowania przeszkody. Metoda często stosowana w Wielkiej Brytanii do walki z plaga królików. Ciekawa oferta tego typu urządzeń: Repelenty chemiczne, syntetyczne, czyli wszelkiego rodzaju spreje, proszki, granulaty. Gama tego typu rozwiązań jest bardzo szeroka. Ze skutecznością i ekologicznością bywa różnie. Dość popularne są, jak twierdzą producenci, repelenty roznoszące zapach moczu drapieżników, których boją się koty. Niestety moje doświadczenia są w tym zakresie negatywne, gdyż poza różnorakim „smrodem” środki te nie miały nic więcej do zaoferowania – oczywiście, te które miałam okazję „testować”, Rośliny. Podobno istnieją rośliny odstraszające koty. Ja niestety z praktyki znam, tylko te przywabiające. Natomiast słyszałam o odstraszających właściwościach Coleus canina (więcej info: Niektórzy wymieniają też lawendę, ja jednak nie zaobserwowałam tego w praktyce. Środki domowego użytku. Może niekoniecznie domowego, ale o zastosowaniu w szeroko pojętym gospodarstwie domowym. I znowu podaję zasłyszane, ale nie testowane sposoby. A więc: kulki na mole, pieprz kajeński, nawozy na bazie mączki z krwi (hmm). Ultradźwięki. Na rynku coraz częściej można zakupić urządzenia emitujące ultradźwięki, mające na celu odstraszanie kotów. Są to jednak dość drogie ‘zabawki” a skuteczność (wg. moich klientów) raczej znikoma. Inne dźwięki i metody akustyczne. Spotkałam się z rozstawianiem, mocowanie, rozwieszaniem różnych, wręcz, instalacji mających na celu wytwarzanie hałaśliwych dźwięków przy pomocy wiatru. Miałam także klientkę, która twierdziła, że w jej przypadku sprawę załatwiły „wietrzne dzwonki”. Pies. To niewątpliwie skuteczna metoda, jednak czasem można wpaść z deszczu pod rynnę! Ja osobiście stawiam na wodę i zraszacze z fotokomórką. Można kupić je już w granicach 25- 30 funtów na Amazon lub eBay. Montaż i użytkowanie banalne, skuteczność – wysoka! a przy tym humanitarne i „przyjazne” dla zwierząt. A tak jako uzupełnienie tematu, znaleziony w sieci przenosny wybieg dla kota „domowego”:
erso.